28 grudnia, 2012

"To jest życie, a ty go dopiero zasmakujesz"


***
Trzy godziny przed przyjściem Eleanor
(Danielle)
Wracając z codziennych zakupów, odruchowo zajrzałam do skrzynki pocztowej. Szczerze, myślałam, że nic tam nie znajdę, lecz ku mojemu zdziwieniu, znalazłam starannie zaklejoną różową kopertę. „Super”- pomyślałam. Trzymając kopertę w dłoni, weszłam do mieszkania, zatrzaskując za sobą drzwi.

Naprawdę nie miałam ochoty czytać tego listu. „Dobra idę wyrzucić to do śmieci, w końcu dużo nie stracę.” Jednak coś nie pozwalało mi tego zrobić. To chyba ten rażący kolor i brak znaczka pocztowego. „Widocznie ktoś chciał zaoszczędzić, to naprawdę śmieszne!”
Siedziałam na wygodnej kanapie, otwierając kopertę. Wyciągnąwszy zawartość, zdziwiła mnie długość listu. „Komuś się nieźle nudziło- przemknęło mi przez myśl.”
Zaczęłam czytać i po chwili nawet najmniejszy szmer stawał się podejrzany…
                                                                                

Londyn, 14.10.1012r.
                                                   Kochana Danielle!
      Piszę do Ciebie ten list, aby uświadomić Ci parę rzeczy. Mam nadzieję, że wreszcie przejrzysz na oczy, że krzywdzisz ludzi dookoła siebie.
     Naprawdę Ci się zdaje, że wszystko jest dobrze?! Myślisz, że Twoje gierki będą dalej tolerowane?! Uwierz mi, że nie! Pewnie zastanawiasz się o co mi teraz chodzi, prawda? No to może sobie przypomnij. Nie pamiętasz jak specjalnie przychodziłaś do Liama w czasie naszych spotkań? Naprawdę uważasz, że tym co robisz możesz zniszczyć tak  wspaniałe uczucie, jakim jest  miłość? Zrozum, że Liam Cię już nie kocha i nigdy nie będzie. Nigdy! Rozumiesz? Już nic nie możesz zrobić, by ratować to co między wami kiedyś było. No właśnie, było i nie wróci więcej, słuchałaś tego kiedyś? Jak nie to polecam. Więc postawmy sprawę jasno! Mam Cię już nigdy nie widzieć przy Liamie, czy to jest dla Ciebie zrozumiałe? Mam nadzieję, że tak.
     Tak będzie lepiej dla Ciebie, Liama i dla mnie, zrozum.
                                                                                        Gemma

Nie wiedziałam co mam o tym  myśleć. Nigdy bym nie powiedziała, że Gem jest zdolna do takiego kroku. „Ona?! Przecież byłyśmy w tak dobrych stosunkach… Dlaczego ona mi to zrobiła?- te myśli męczyły mój umysł od dobrych piętnastu minut.Mam prawo do Liama, takiego jak ona, więc dlaczego mi tego zabrania?! A może Gemma ma rację? Może najlepiej będzie jak usuną się z ich wspólnego życia i nie będę wchodzić im w drogę? Nie! W tej chwili zrodził się we mnie „instynkt mordercy”. Jak ja mogę jeszcze to wszystko naprawić?” No bo nie oszukujmy się, kocham go i chyba nigdy nie przestanę. Ale bez sensu żyć z osobą, która nie odwzajemnia uczucia. Nie mogłabym być z nim, wiedząc, że cały czas myśli o Gemmie. „No ale coś mi tu śmierdzi! Mogłabym sobie rękę odciąć, że tego listu nie napisała Gemma. To taka dobra dziewczyna.” Tylko jak mam się o tym przekonać?- powiedziałam sama do siebie. Bez zastanowienia wybrałam numer dziewczyny. Po długim oczekiwaniu, usłyszałam głos Liama w słuchawce:
-Cześć Dan. Coś się stało?
Moje serce biło jak szalone, a z sekundy na sekundę, przyspieszało. Ręce momentalnie zrobiły się mokre od potu. „Oddychaj, idiotko! No powiedz coś!”
-Cześć L-liam, mógłbyś mi dać Gem?
-Słuchaj teraz?  Bo…
-To ważne- przerwałam mu, dziwiąc się, że odważyłam się na takie posunięcie. „Dobrze Dan, już jest lepiej, oddychaj. Raz- dwa.”
-Dobra już idę. Poczekasz chwilę?
-Jasne- powiedziałam, nie wiedząc kompletnie czego mam się spodziewać. No przecież ona tego nie napisała…- tłumaczyłam się. W czasie oczekiwania na dziewczynę, wbijałam sobie podświadomie paznokcie w dłoń, aż zrobiła się sina. „Dan, idiotko! Spokojnie!”
-Hej Dani! Coś się stało? Potrzebujesz pogadać?- powiedziała jednym tchem, a w jej głosie można było usłyszeć  nutę optymizmu. To nie nowość- pomyślałam. Po tych słowach byłam pewna, że to nie Gemma jest autorem listu, ale jeżeli nie ona, to kto to dziwne, ale nawet po trzech słowach, zrozumiałam, że ta dziewczyna nie mogła tego napisać, przecież to widać.” No bo jakim cudem?” „Niemożliwe.” Mimo, że uwielbiałam Gem, nie mogłam pozwolić, żeby to co między nami było, już  nigdy miało nie wrócić. Studiowałam ten temat po nocach, rozmawiałam z bliskimi. Nawet mama zleciła mi wizytę u psychologa. Przez to zrozumiałam jak mogłabym go odzyskać. „Ale podstępem.” Nic nie pomagało. Ale wiesz co mogłoby pomóc? Sam Liam…
-Nie. Widzę, że jesteś zajęta, przepraszam, że przeszkadzałam- powiedziałam, rozłączając się, nie chcąc słyszeć żadnych niepotrzebnych słów ze strony Gem.
„Ciesz się póki możesz. To jest życie, Gemma, a ty go dopiero niedługo doświadczysz…- pomyślałam, czując, że rodzi się we mnie osoba, którą nigdy nie chciałam być.”



-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej Żuczki! przepraszam, że rozdział taki krótki, ale obiecuję, że następny wszystko nadrobi. skończył mi się zapas rozdziałów i teraz muszę wziąć się do roboty... 
Trochę namieszałam, ale mam nadzieję, że wszystko będzie jasne. No i standardowo:  komentujcie i oceniajcie :) 
Do następnego! 
http://wyimaginowana-grafika.blogspot.com/- link do bloga, z którego zamówiłam szablon na bloga :)

16 grudnia, 2012

"Czy nie dość mamy kłopotów?!"


*kilka dni wcześniej
(Danielle)
Kiedy ja i Liam rozstaliśmy się, myślałam, że normalnie zostaniemy zwykłymi przyjaciółmi. Nie miałam siły już o niego walczyć, wiedząc, że on kocha inną. To stawało się coraz cięższe i cięższe. Gdy po raz pierwszy zobaczyłam ich razem, widziałam w ich oczach to coś, czego nam już brakowało od dawnego czasu. Beztroski uśmiech, oczy pełne radości i przede wszystkim serca, które obdarzały siebie nawzajem tym wspaniałym uczuciem- miłością. Z czasem uświadomiłam sobie, że nie ma co dalej tego ciągnąć, łudząc się, że oboje się kochamy. To bez sensu, prawda? Długo nie mogłam się z tym pogodzić, ale zrozumiałam, że gdzieś tam daleko jest mężczyzna, który jest tylko dla mnie. Przez dwa lata myślałam, że to Liam, ten Liam, który zawsze jest uczciwy i tak bardzo troszczy się o swoich bliskich… Tak mi tego brakuję. Ale czas lecz rany i z dnia na dzień, jest coraz lepiej. Kilka razy spotkałam się z Gem i uważam, że to naprawdę świetna dziewczyna, która w stu procentach na niego zasługuje. Aż do pewnego czasu, kiedy dostałam od niej ten okropny list…



(Anonim)
(…)
Trzy kroki i już będzie po wszystkim. Zrobić to? Czy to nie będzie zbyt okrutne? Może ja jednak się powstrzymam? A jeżeli ona tego nie łyknie? Nie! Muszę to zrobić! Muszę ratować ich związek! Chcę, aby wszystko było tak jak dawniej. Wszystkie Directioners mi za to podziękują. To jest jedyne wyjście…

Podeszłam do skrzynki na listy, na której widniał napis: Danielle Peazer, mieszkanie nr. 45. Otworzyłam skrzynką i wrzuciłam do jej wnętrza list, który wszystko odmieni. Już po wszystkim. Teraz tylko muszę czekać na ich reakcje. Ostatni rzut oka na skrzynkę. Super. Niedługo tu będzie napisane Danielle Payne. Ludzie dziękujcie mi!- pomyłam. Po czym szybkim krokiem oddaliłam się od miejsca, które zapoczątkuje wieli skandal w życiu tej dwójki, a można nawet powiedzieć tej trójki…

Kilka dni temu spotkałam Danielle i to co ujrzałam mnie bardzo zaskoczyło. Widać było, że dziewczyna próbuje to ukryć, ale nie za bardzo jej to wyszło. Nie jest za dobra w tych klockach- przemknęło mi przez myśl. Po bacznych obserwacjach dziewczyny, postanowiłam nie siedzieć z założonymi rękoma. No bo cóż, jestem Directioner, prawda?
Pewnie Liam  o tym nie wie, bo Danielle nie jest typem takiej osoby, która będzie leciała do niego, aby mu to wykrzyczeć prosto w twarz. Ohhh, ja im to ułatwię. Potrójna randka w ciemno, zapowiada się bardzo kusząco prawda Gemma? To chyba zatka  jej, tą niewyparzoną gębę- pomyślałam, po czym poszłam spać, szczęśliwa, że wszystko wróci do normy…

(Eleanor)
Siedziałam przy kominku, ucząc się materiału na egzamin semestralny. Błoga cisza sprawiała, iż bez problemu nabyta wiedza, stawała się coraz prostsza i prostsza. Przewróciłam kolejną kartkę książki i zobaczyłam, że teraz muszę ogarną optykę. Sweet- pomyłam, przewracając oczami. Kolejny konkursie z fizyki, nadchodzę!- powiedziałam sama do siebie. Zaczęłam czytać i studiować przeróżne wzory i całkowicie zatopiłam się w moim ulubionym przedmiocie. Nagle z zamyślenia wyrwał mnie dzwonek telefonu. Niechętnie wstając z wygodnej kanapy, zaczęłam nucić sobie dobrze znaną mi piosenkę They don’t know about us. Gdy Blackberry znalazło się w mojej dłoni, ujrzałam na wyświetlaczu zdjęcie Perrie. O boże czego ona chce?- pomyślałam zirytowana. Jak ja nie chcę z nią rozmawiać…

 -Hallo?- powiedziałam znudzonym głosem.
-Hej El, możemy się spotkać?- powiedziała dziewczyna poważnym tonem. W tle zdawało mi się, że słyszę łkanie Danielle. Co ona może z nią robić?!- poczułam lekkie ukucie zazdrości.
-A mianowicie w jakiej sprawie, bo ja….
-Daj spokój. To nie jest czas, na takie wybryki. Nie rób tego dla mnie, zrób to dla Danielle- przerwała mi dziewczyna Zayna.
-Danielle? Co ona u ciebie robi?
-Przyjedziesz?- tym razem w słuchawce usłyszałam głos Malika.
-Zayn? Co się do jasnej cholery dzieje?!
-Nie mamy czasu. Przyjedziesz wreszcie, czy będziesz domagała się wyjaśnień przez następna trzy dni?!- warknął chłopak, widocznie czymś zirytowany.
-Dobra będę u was za jakąś godzinę, dobrze?
-Godzinę?? Nie dałoby się szybciej?- marudził chłopak.
-Postaram się! Mam pojechać po Louisa?
-Nie!- krzyknął tak głośno, jakby ktoś się pytał czy może pożyczyć jego lusterko. – słuchaj to jest sprawa tylko między nami. Czekamy na ciebie i mam nadzieję, że ty nam pomożesz…
-Ale Zayn?!- krzyknęłam, na co dostałam odpowiedź pod postacią dźwięku zakończenia połączenia.
Sweet. Ciekawe co tym razem… Pożar, powódź, a może niechciana ciąża?!- zażartowałam, nie wiedząc, że te słowa wcale nie były śmieszne…


Szłam w kierunku wspólnego mieszkania Danielle. Na drodze spotkałam wiele fanek, z którymi zamieniłam dwa słowa. Gdy już myślałam, że będę mogła spokojnie iść, zauważyłam fankę, biegnącą w moim kierunku. O mój boże. Czy to kiedyś się skończy?!- pomyślałam.
(…)
Czterdzieści minut później, stałam przed drzwiami dziewczyny. Już miałam wchodzić, lecz coś przykuło mój wzrok. Skrzynka na listy. Wyglądała jakby Niall ją zjadł i wypluł z powrotem. Te fanki, nigdy nie dadzą nam spokoju- pomyślałam, że ta skrzynka za chwilę stanie się głównym powodem do kolejnych zmartwień.

(…)

-Czekaj, jeszcze raz i spokojniej!- powiedziałm, nie rozumiejąc całej sprawy.
Perrie nic nie odpowiedziała, tylko podała mi list w różowej kopercie.
-Co to jest?! Nie będę czytać twoich listów, w którym pewnie piszesz jak bardzo mnie nie nawidzisz…- powiedziałam, rzucając jej z powrotem różowy list.
-Zayn!- krzyknęła zrezygnowanym głosem. Chłopak zjawił się w pokoju, parę sekund po krzyknięciu dziewczyny. Omotała go sobie wokół palca- pomyślałam.
Chłopak widząc zaszklone oczy Perrie, popatrzył na mnie złowrogo.
-Nie dość mamy problemów?!- krzyknął.- Jak jej nie lubisz to zostaw to dla siebie. Co ona ci zrobiła do jasnej cholery?!
Patrzyłam na Malika, oczami pełnymi zdumienia. Nie wiedziałam, że jest zdolny aż tak bronić swojej dziewczyny. A może ja się myliłam?
-Kurwa, sama płaczesz przez hejty, a robisz to samo bez opamiętania!
-Przepraszam. Poniosło mnie- dodał.
-Przeczytaj to- powiedział, patrząc się w podłogę i trzymając w ręcę różową kopertę.
-No przeczytaj to!- nakazała mi Perrie. Wzięłam list do ręki, odklejając zaklejony kawałek papieru. Teraz trzymam list, który chyba nic dobrego nie wróży- powiedziałam sama do siebie. Zaczęłam czytać początek i już zmroziło mi krew w żyłach. No to mamy problem- powiedziałam.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej, hej dziewczyny! rozdział o niczym i o wszystkim. Taki trochę nudny wstęp do ciekawej książki :), ale musiałam to napisać, bo inaczej to wszystko byłoby bez sensu. No więc KOMENTUJCIE Robaczki :)
Jak myślicie co będzie dalej?
Jak czytasz moje opowiadania, a nie komentujesz, to proszę zostaw komentarz, nawet pod postacią kropki... to ważne. naprawdę:) 
coś mi nie ułatwiacie z tym Niallerkiem i Harrym. A chcę zrobić tak, aby Wam się miło czytało, więc BIERZCIE UDZIAŁ ANKIECIE!! :)
Przepraszam, że dopiero teraz dodaję nowy rozdział, ale miałam tyle na głowie, że nie wiedziałam jak się nazywam... :)
jest tu ktoś z 3 gimn?? I co  trudne były testy? Piszcie!

jeszcze raz przepraszam i całuję :)
Wesołych świąt Robaczki Wy moje :)
Peanuts :)