Szedłem ulicami Londynu wraz z moją dziewczyną. Zebrałem się na odwagę i wszystko jej powiedziałem. Dlaczego? Pewnie ludzie mieliby do mnie pretensje, że nie powinienem. Ale ja czuję, że Eleanor mnie zrozumie i pocieszy. Dlatego właśnie opowiedziałem jej co mi leżało na sercu.
-I co o tym myślisz?- zapytałem Eleanor, zatrzymując się.
-Wiesz co? Powinieneś ich wszystkich zebrać, zamknąć
drzwi nie dając możliwości ucieczki i z nimi szczerze porozmawiać.
-Co za głupie pytanie!- oburzyła się.- przecież to twoi
przyjaciele. Jestem pewna, że między wami wszystko się ułoży, ale z tego co
słyszałam to myślę, że każdy z was potrzebuje czasu, aby to porządnie przemyśleć.
Zgadzałem się z nią, lecz nie dopuszczałem do siebie
myśli, że nasza przyjaźń nie jest tak trwała, jak dawniej. Muszę się z tym
pogodzić, muszę być silny, nie dla mnie, nie dla One Direction tylko dla nas,
dla naszej przyjaźni.
(Liam)
Szedłem z Gemmą do dużej hali. Prawdę mówiąc, bałem się
jej reakcji na to wszystko. Znam ją i nie lubi takich rzeczy, woli zwykłą
kolację w zwykłej przytulnej knajpce. Skądś to znam. Ale teraz postanowiłem nie
iść po najmniejszej linii oporu. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. Kocham ją i
chcę, aby nasz związek nie był monotonny i nudny…
Weszliśmy do budynku przez duże oszklone drzwi.
Momentalnie padło na nas gorące powietrze. Szliśmy niekończącym się korytarzu w
milczeniu. Gemma trzymała w uścisku moją dłoń. Jej ciepło w tej chwili, było
też moje.
-Mogę już to zdjąć?- jęknęła ze znudzeniem Gem.
-Jeszcze chwilka… czekaj! Jeszcze parę kroków- opierałem
się.
-Dobra już- odpowiedziałem z uśmiechem i powoli
ściągnąłem z jej oczu opaskę. Czekałem
na ten moment z parę tygodni. Planowałem to nocami. Nie wyobrażałem sobie
opcji, żeby to nie wypaliło. Gdy Gemma ujrzała wnętrze sali, krzyknęła z
radością, zaciskając moją dłoń, aż mi palce zbielały.
- Za bardzo cię kocham… Podoba ci się?
-Co za głupie pytanie?! Pewnie, że tak, tylko głupio się
czuję, bo ja nigdy nie robię ci takich niespodzianek…
-Wystarczy, że jesteś- powiedziałem z uśmiechem. Byłem
taki szczęśliwy. Cieszyłem się, że znowu się uśmiecha. Że na chwilę możemy
zapomnieć o wszystkim i o wszystkich, którzy byli częścią naszego życia, ale
też głównymi zmartwieniami. Nawet nie zdawałem sobie sprawy, że ta cała chwila
zaraz zniknie. Bezpowrotnie. Przez jedną osobę.
Gem wspięła się na palce i czuło pocałowała mnie w
policzek. W tym momencie zrozumiałem, że jest dla mnie wszystkim i nie
wyobrażam sobie bez niej życia, chociaż trzy miesiące temu była zdesperowaną
Directionerką.
-Zapraszam cię na małą rozgrywkę- powiedziałem z
złośliwym uśmiechem.
-Nie łudź się. Nie masz ze mną szans- powiedziała po czym
podbiegła do jednego z torów.
Kochałem ją za to. Za tą nieograniczoną pewność siebie.
Za optymizm, którym tryskała nawet w najbardziej wymagających sytuacjach.
Poszedłem w jej
ślady i po paru sekundach znalazłem się przy niej. Przytuliłem ją mocno
i uświadomiłem sobie, że jestem cholernym szczęściarzem, że mogę z nią być bez
żadnych przeszkód. Już ją miałem pocałować, gdy jednak poczułem czyjąś obecność
za naszymi plecami. To co ujrzałem, zamroziło mi krew w żyłach i w te parę
marnych sekund, uświadomiłem sobie, że to nad czym pracowałem, poszło na marne.
Już nic nie będzie takie same…
(Harry)
-Już nigdy więcej- powtarzałem Mii te słowa, które
najwyraźniej niosły błogie ukojenie jej umysłowi.
-Może wejdziemy czy będziemy tak stali na korytarzu?-
zarzuciła żart, który rozluźnił atmosferę.
Siedziałem na kanapie czekając na dziewczynę, która miała
nam przynieść kawę. W tym czasie zastanawiałem się jak mam jej to powiedzieć? A jeżeli ona tego nie przyjmie? Jeżeli mi jeszcze nie wybaczyła? Nie. Muszę
odsuwać od siebie tego typu myśli. Wiem, że popełniłem błędy, których już
nie naprawię. Ale przez to zrozumiałem, że życie nie jest takie jak je malują.
Nie jest piękne, szczęśliwe. Czasami da ci takiego kopa w dupę, że nie możesz
się pozbierać. Ja już to doświadczyłem i teraz będę jak najbardziej dbał o
siebie a przede wszystkim o swoich najbliższych.
-Proszę- powiedziała dziewczyna, podając mi gorący napój.
Patrzyłem w jej piękne oczy i zastanawiałem się jakim ja musiałem być debilem,
aby szwendać się po klubach, zamiast spędzać ten czas z osobą za którą gotów
jestem oddać życie. Ale do tego chyba trzeba dorosnąć, prawda?
-Słuchaj, wiem że dałem plamę na całej linii, ale
naprawdę przepraszam. Chyba pozwoliłem sobie na chwilę odlecieć. Teraz
zrozumiałem, że jesteś naprawdę ważna i…
-Dobrze. Rozumiem. Ja też na chwilę odfrunęłam. A nie
powinnam, prawda? Każdy z nas popełnia błędy, nawet takie, które trudno
wybaczyć- powiedziała patrząc mi prosto w oczy oraz uświadamiając, że tym razem
mówi o mnie. Prawdę mówiąc podziwiam jej wyrozumiałość. Jak ja bym był na jej
miejscu, to pewnie nie wysłuchałbym jej, nie wybaczył, nie dopuścił do słowa, a
ona jednak to dla mnie zrobiła.
-Ale dla ludzi których się kocha, można zrobić wszystko.
Prawda? Więc ja nie chcę niczego utrudniać. Ale musisz wiedzieć, że to bolało i
nadal boli. Ale jesteśmy młodzi, głupi i żądni dobrej zabawy, prawda? Do
pewnych rzeczy trzeba chyba dorosnąć. Więc rozumiem i nie chcę cię stracić
przez jedną małą kłótnie. Już kompletnie zapomniałam o tym i nigdy nie będę
pamiętała. Pod warunkiem, że ty też zapomnisz i już nigdy nie możemy przez to
przechodzić jeszcze raz, okej?
-Mia…
-Przestań!- przerwała mi. – Zapomnijmy, dobrze?
-Dobrze.
Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy, w pełni świadom, że już
wszystko wraca do normy. Objęła rękoma moją szyję i usiadła mi na kolanach.
-Tak mi ciebie brakowało- zaczęła płakać. –Nawet nie
wiesz jak bardzo. Nie wiesz przez co musiałam przechodzić. Bez ciebie.
Myślałam, że to koniec. Myślałam, że zapomniałeś… codziennie jakieś dziewczyny
wysyłały mi zdjęcia, na których rzekomo całowałeś się z innymi, ale ja ci
wierzę i wiem, że to fotomontaż, ale to rani, nawet nie wiesz jak bardzo.
Jedyne wsparcie dostałam od Nialla. A ty miałeś mnie w dupie? Czemu w ogóle z
dnia na dzień, oddaliliśmy się od siebie? Czy ja coś robię nie tak?
Nic nie odpowiedziałem, tylko mocno ją przytuliłem i
całowałem jej policzki. Wiedziałem, że nie ma co do tego powracać, bo to
jeszcze bardziej pogorszy zaistniałą sytuację, więc siedzieliśmy wtuleni w
siebie, a ja szeptałem Mii do ucha, jak bardzo ją kocham. Po paru minutach
oboje położyliśmy się na kanapie i twarzą w twarz, rozmawialiśmy. O wszystkim i
o niczym. Nagle Mia dotknęła medalionu, który dałem jej niedawno i powiedziała:
-Obiecałeś, że zawsze ze mną będziesz... Kocham Cię- powiedziała płacząc.
(...)
Jeszcze zwlekałem z tą niespodzianką, bo po prostu się bałem…
-Obiecałeś, że zawsze ze mną będziesz... Kocham Cię- powiedziała płacząc.
(...)
Jeszcze zwlekałem z tą niespodzianką, bo po prostu się bałem…
-Mam dla ciebie pewną rekompensatę za to co się stało…- zacząłem
niepewnie.
Nie zważając na poprzednie zdanie mojej dziewczyny,
wyciągnąłem z tylnej kieszeni dwa bilety lotnicze.
-To dla mnie i dla ciebie. Tylko we dwoje. Bez
reporterów, bez zespołu, bez fanek, bez tej całej czarnej dupy. - zacytowałem
słowa Gem.
-Nie powiem ci, gdzie bo to niespodzianka- dorzuciłem po
chwili z wielkim uśmiechem, widząc uśmiech na twarzy mojej dziewczyny. Tak mi
tego brakowało.
Mia patrzyła na mnie z niedowierzaniem. Widocznie bardzo
się cieszyła tym, że możemy spędzić czas tylko we dwoje. I ja też się
cieszyłem, że będziemy razem, że znowu wszystko będzie po staremu.
- Co to za pomysł?! Naprawdę nie mogę tego przyjąć.
-Masz rację. Nie możesz. Musisz!- podkreśliłem ostatnie
słowo.
-Ale ja mam szkołę, ty zespół… Jak ty to sobie
wyobrażasz?!
-Nie ma żadnego ale!- powiedziałem rozbawiony po czym
dziewczyna rzuciła mi się w ramiona. Mogłem poczuć zapach jej malinowych
perfum, które działały na mnie kojąco. Wtuliłem się w jej puszyste włosy i
cieszyłem się chwilą.
-Gemma, prawda?- powiedziała po paru minutach.
-Bez niej nic by się nie udało. Jest wspaniała…
-Nawet sobie nie wyobrażasz jak- powiedziała wreszcie ze
szczerym uśmiechem na twarzy.
(Niall)
Chodziłem bez celu mokrymi ulicami Londynu. W głowie
miałem tysiące myśli. Najbardziej irytowało mnie to, że teraz już nigdy nie
będę mógł z nią być. Po tej całej aferze ich związek na pewno stał się bardziej
trwalszy, a wiem to z swojego doświadczenia. Naprawdę nie wiem jak ja to
zniosę. A przecież Harry ze mną mieszka, więc codziennie będę musiał patrzeć na
największego szczęściarza na świecie. Będę musiał patrzeć jak się całują. Jak
po prostu darzą siebie szczerą miłością. Nie wiem jak ja długo to zniosę. Ale przecież czas leczy
rany, prawda? Wystarczy poczekać, a
wszystko się ułoży- powtarzałem sobie te słowa w myślach codziennie, marząc aby
to stało się prawdą.
Wiedziałem, że chłopaki wiedzą, że staję się coraz
bardziej skryty. Nie spodziewałem się, że Lou zobaczy, że coś jest nie tak i
zacznie mnie śledzić. Dlaczego to zrobił? Możne dlatego, że jest moim
najlepszym kumplem, który wie, kiedy ma gorsze dni? Gdy go zobaczyłem,
postanowiłem nie kryć swoich uczuć. Normalnie płakałem na ulicy jak dziecko.
Moje serce z dnia na dzień kruszy się na sto kawałków, które skleić tylko może
Mia. Lou wcale nie jest niemądry. Od razu domyślił się co się dzieję. Zdawało
mi się, że po prostu zostawią tą sprawę luźno, więc nie kryłem swoich uczuć w
domu. Czasami płakałem po nocach. Tak bardzo chciałbym, aby kiedyś ona była
moja. Ale wiedziałam, że marzenia się nie spełniają, tylko marzenia trzeba
spełniać, więc postanowiłem wziąć sprawy w swoje ręce i coś zrobić. Dlaczego?
Odpowiedź jest prosta. Dla osoby, którą się kocha, można zrobić wszystko, nawet
rzeczy, które wydają nam się niestosowne, prawda?