Długo się nad tym zastanawiałam. Kiedy już wszystkie
dziewczyny sobie poszły, ja siedziałam w parku na ławce, rozmyślając. Ktoś powiedział
prasie, że jesteśmy razem. Tylko kto? Teraz już nie wyjdę normalnie na ulicę. Będę
rozpoznawalna. I to mnie najbardziej boli. Nie będę miała prywatności. To nie
mógł być Harry. To na pewno nie on. Prosiłam go, żeby na razie nikomu nie
mówił. A jeżeli to on, to dlaczego to zrobił? Czy zrobił to, żeby uzyskać
większy rozgłos? Nie. Nawet o tym nie chciałam myśleć. Z zamyślenia wyrwał mnie
płacz dziecka. Chłopczyk wyglądał na 3 latka. Na pierwszy rzut oka widać było,
że jest przestraszony i szuka swojej mamy. Wolnym krokiem podeszłam do malca. Klęknęłam,
żeby dobrze widzieć jego twarz.
-Hej mały, nie płacz. Zgubiłeś się?- spytałam
najłagodniejszym tonem, jaki mogłam z siebie wydobyć. Chłopczyk skinieniem
głowy odpowiedział mi na pytanie. Loczki opadły mu na czoło. W stu procentach
przypominał mi mojego chłopaka. Zielonkawe oczka i anielskie loczki.
-Zaraz ci pomogę znaleźć twoją mamusię, dobrze? A tak w
ogóle to jak się nazywasz?
-Nazywam się Nick.- odpowiedział chłopczyk, prawie
niesłyszalnym tonem.
-Bardzo ładne imię. Ja jestem Mia.
Nick przez dłuższą chwilę mi się przypatrywał. Widać było,
że nabrał już pewności siebie.
-To ty jesteś dziewczyną Harre’go Styles’a. moja starsza
siostra mi o tobie opowiadała.- wyszczerzył się chłopczyk.
I znowu to. Wiedziałam, że tak będzie. Ktoś się wygadał. Teraz
ludzie nie dadzą mi spokoju. Jedni będą mi grozić, a drudzy latać za mną tylko
po zdjęcie. A przecież ja nic na razie nie osiągnęłam. Nie chce być
rozpoznawana tylko jako dziewczyna słynnego piosenkarza. Chce żeby ludzie mnie
rozpoznawali jako dziewczynę, która coś w życiu osiągnęła. A na razie nie
osiągnęłam nic. Owszem wygrywałam jakieś konkursy, ale to nie to.
-Yhmm. Chodźmy poszukać twojej mamy.- odpowiedziałam z
skrzywioną miną. Wzięłam Nick’a za rączkę i udaliśmy się przez siebie. Przeszliśmy
parę minut w milczeniu. W końcu chłopczyk spytał:
-A lubisz Power Rangers?
Zaśmiałam się w duchu. On był naprawdę uroczy.
-Jasne, że tak, ale wiesz…- nie dokończyłam. Przerwałam,
bo zauważyłam jakąś panią biegnącą w naszą stronę. Machała rękoma i krzyczała
imię chłopca.
W końcu do nas dobiegła. Była cała czerwona. Ledwo umiała
wydusić z siebie słowo.
- O mój boże. Jesteś. Gdzie ty się pałętałeś?- spytała. Była
tak zdezorientowana, że dopiero teraz mnie zauważyła.
-O dziękuję pani bardzo. Mój synek to żywe srebro. Nie mogę
go z puścić z oka.
-Nie ma problemu. Przyjemność po mojej stronie. Miło było
cię poznać!- zwróciłam się do Nicka.
-Ciebie też Mia.- powiedział chłopczyk po czym mnie
przytulił.
Chwilę porozmawiałam z mamą Nicka i wyszłam z parku.
Zaczęłam się zastanawiać gdzie oni są. Obeszłam cały
Londyn i nigdzie ich nie znalazłam. Dzisiaj miałam naprawdę zły humor. Zrezygnowana
udałam się do domu chłopców, zobaczyć czy ich tam nie ma. Wyciągnęłam klucze z
torby i otworzyłam dom. Nikogo tam nie było. Były pospuszczane rolety. Zapaliłam
światło i zobaczyłam różową kartkę przylepioną na drzwiach. Wzięłam ją do ręki
i zaczęłam czytać:
Naprawdę
podziwiamy Cię, Mia. Tak się troszczysz o innych, że zapominasz o sobie. Dzisiaj
są Twoje urodziny, przypominasz sobie?:P Mamy dla Ciebie niespodziankę. Karteczki
samoprzylepne doprowadzą Cię do celu.
Harry, Louis, Niall, Zayn, Liam, Gemma
Odruchowo zakryłam sobie usta dłonią. No tak. Przecież dzisiaj
3 września. Jak mogłam zapomnieć. Tysiąc razy czytałam tą kartkę. Jakie karteczki
samoprzylepne? Przecież po drodze nic nie widziałam. Gdy już miałam wychodzić z
domu zauważyłam, że Gem się pod tym podpisała. Czyli nic jej nie jest. Myślałam,
że ze szczęścia się popłaczę. Wszystko ukartowali. Wiedzieli, że zapomniałam.
Gemma wcale w ten dzień nie pracowała. Gdy Harry wyszedł z gabinetu dyrektora MTV, widać było że gdy mówił, miał na twarzy uśmiech. Chłopcy udawali
przejęcie i smutek. Gdy teraz to sobie przypominam, zdałam sobie sprawę, że
wszystko się zgadza. Chłopcy nie są za dobrymi aktorami, ale wtedy nic nie
zauważyłam, bo byłam zbyt przejęta. No tak, cała ja. Byłam szczęśliwa i
wściekła jednocześnie.
Gdy wyszłam z domu zaczęłam się rozglądać za różowymi
kartkami. Nic nie widziałam. Szłam przed siebie z nadzieją, że w końcu coś
znajdę. Po paru minutach podjechał do mnie starszy pan na rowerze. Do koszyczka
miał przyczepioną RÓŻOWĄ KARTKĘ. Podziękowałam i tanecznym krokiem hasałam
przed siebie. Jeszcze w paru miejscach znalazłam wskazówki. Miałam ich łącznie
6. Myślałam, że to wszystkie. Tylko nikogo w pobliżu nie było. Stałam i
czekałam na pomoc. Po paru sekundach przyjechałam RÓŻOWA taksówka. Nie no z tym
to przesadzili. Kierowca otworzył mi drzwi kazał wsiąść. Byłam tym rozbawiona. Oni
są najwspanialsi.
Po 20 minutach jazdy
wysiadłam. I chyba byłam na miejscu. Chyba.
I
jak się podoba?? Proszę dziewczyny komentujcie… to bardzo miłe i MOTYWUJĄCEJ
nie no suupcio całkowita zmiana akcji. miało być porwanie a tu niespodzianka. super to wymyśliłaś naprwdę mi się podoba czekam na nn
OdpowiedzUsuńświetny rozdział!;) Czekam na nn!! xxx
OdpowiedzUsuńsuuper:** a co do lekcji to mam codziennie 7 lekcji :( ale i tak będę wpadać tu codziennie
OdpowiedzUsuńKOCHAM CIĘ DZIEWCZYNOOO :*
AAA ja już chcę wiedzieć co dalej!! Geniusz! Pozdro ;*
OdpowiedzUsuńCo dalej , pisz pisz *.* A pomysł z tymi karteczkami super ;3 Czekam na następny ! x
OdpowiedzUsuńSuper!!! A ja już myślałam że Gemmie coś się stało ! A tu taki fajny pomysł z tymi karteczkami i urodziny :)
OdpowiedzUsuńCzekam na nn <3
A ja przez cały czas myślałam o najgorszym. Oczywiście w sprawie Gemmy, ale jestem szczęśliwa, że jest cała i zdrowa. I dlaczego akurat w takim momencie? Jestem bardzo ciekawa co to za niespodzianka. Życzę weny i pisz szybko następny :D
OdpowiedzUsuńNo moja droga w takim momencie się nie przerywa:-) świetny pomysł z tą niespodzianką, rozumiem że z braku czasu rozdziały będą rzadziej ale na pewno wszyscy zrozumieją:-) czekam na nn i pozdrawiam M.Payne:-)
OdpowiedzUsuń