06 września, 2012

ONI SĄ KOCHANI :*


Stałam sama na oświetlonej latarniami ulicy. Co rusz przejeżdżały obok mnie auta. Można też było dostrzec pary spacerujące wraz z dziećmi. Lecz żadnego śladu po moich przyjaciołach. Zaczęłam iść przed siebie. Po co oni to robili? Przecież wystarczyłoby zaśpiewać sto lat i wyjść gdzieś razem. To tak niewiele, a sprawie masę radości. Po paru minutach spaceru dotarłam przed pewien duży budynek. Przed drzwiami stał jakiś ochroniarz, lecz nie mogłam dostrzec jego twarzy, bo było zbyt ciemno. Z daleka przypominał mi Paul’a, ochroniarza chłopaków. Moja przypuszczenia potwierdziły się. To był on. Gdy mnie zauważył, bez słowa otworzył przede mną drzwi i ruchem ręki nakazał wejść do środka. Już  miałam wchodzić, lecz zatrzymałam się.
-Powiedz mi o co tu chodzi.- powiedziałam.
-Niespodzianka!
Nie no lepszej odpowiedzi nie mogłam otrzymać. Szłam długim holem co najmniej trzy minuty. Korytarz prowadził do wielkich szklanych drzwi. Pchnęłam je. Weszłam do wielkiej sali. Było zgaszone światło. Czułam, że nie jestem sama w tej sali. Można było usłyszeć szmery i chichoty. Aż wreszcie usłyszałam głośne: raz, dwa, trzy. I nagle światła się zapaliły, a zza kartonów wyskoczyli chłopcy wraz z Gemmą i paroma moimi starymi znajomymi. Wszystko wyglądało niesamowicie. Widać było, że musieli nieźle się napracować. Do krzeseł były poprzyczepiane różnokolorowe balony. Po podłodze walała się tona serpentyn. Kolorowe światła oświetlały parkiet. Stałam tam w milczeniu, nie wierząc własnym oczom. Organizatorzy czekali z niecierpliwością na moją reakcję. Gdy mogłam wydusić z siebie słowo, powiedziałam ze łzami w oczach:
-O mój boże. Kochani nie trzeba było… naprawdę.
I teraz już kompletnie zaczęłam płakać.
Podziękowałam wszystkim za przybycie i porozmawiałam z ludźmi, których od wieków nie widziałam. Gdy już wszystkich obeszłam, byłam tak zmęczona tą ciągłą rozmową, że postanowiłam udać się w zaciszne miejsce. Każdy nie szczędził mi pytań: Czy ty naprawdę jesteś z Harrym? To było naprawdę stresujące. Alkohol lał się strumieniami. Wszyscy już byli prawie zalani. Gdy już miałam opaść na kanapę, ktoś wziął mnie za rękę i poprowadził na drugi koniec sali. To był Harry. Gdy już nie byliśmy w zasięgu wzroku innych, zatrzymał się i przyciągnął do siebie. Dosłownie parę milimetrów dzieliło nasze twarze. Czuć  było od niego woń alkoholu. Popatrzył mi się głęboko w oczy. Uśmiechnął się.
-Podoba ci się?
-Bardzo. Tylko nie musieliście upozorować tego porwania. Odchodziłam od zmysłów.
-To dobrze.- uśmiechnął się Harry.
-Co?! Jesteś zadowolony, że myślałam, że zaraz narobię w gacie, bo wszędzie mogłam spotkać Jamesa.
On mi nie odpowiedział, tylko wbił się w moje usta. To był chyba najbardziej namiętny pocałunek, którego kiedykolwiek doświadczyłam. Była między nami taka więź, której już nie dało się zniszczyć. Swobodnie wodził językiem po mojej jamie ustnej. Zwiedzał jej każdy zakątek. Nasze języki toczyły wojnę, która miała się nigdy nie skończyć. Gdy się od siebie oderwaliśmy, chłopak oczywiście domagał się więcej.

Po godzinnych pocałunkach wróciliśmy na salę. Tym razem to ja też nie szczędziłam sobie alkoholu. Zabawa trwała w najlepsze. A później niestety urwał się film.

(Gemma)

Umówiliśmy się z chłopakami przed salą próbną na obrzeżach miasta. Czekałam już na nich dobre 15 minut. Ale nie dziwię się, Mia zapewne nie spuszczała ich z oczu. Miałam teraz czas na moje poważne rozmyślania. A szczególnie o Liamie. Mia już mi wspominała, że widziała jak on na mnie patrzy. Szczerze mówiąc można powiedzieć, że ja chyba też coś do niego czuję. Ale  nie do Liama  Payne z One Direction, tylko do zwykłego Liama. Wyluzowanego nastolatka. Ale jak ma to niby wypalić, jeżeli on jest z Danielle?  Przecież to bez sensu. Muszę go sobie odpuścić. Nie mam szans. Ona jest zawodową tancerką, a ja zwykłą studentką. Ona ma talię osy, a ja czasem lubię sobie pojeść jak Niall. Nie. Bez porównań. Nie mam szans. Ta  nieodwzajemniona miłość naprawdę boli. Cholernie. Ale takie jest życie, nie zawsze wszystko układa się po naszej myśli.
Z moich przemyśleń wyrwał mnie głos chłopców. Wstałam z wygodnej sofy i czekałam aż drzwi się otworzą. Słyszałam jak Harry mówi: słuchaj stary. Walcz o nią. Ona jest naprawdę super. Nie masz nic do stracenia. Pewnie chodziło o Danielle.
Pierwszy wszedł Harry i się ze mną przywitał. Widać było, że jest naprawdę zestresowany. Nie dziwię mu się. Gadał o tym codziennie, 24h na dobę. Kocha ją i to tak naprawdę. Ona to ma szczęście. Miliony dziewczyn każdego dnia marzy aby choć na minutę być na jej miejscu. Ostatni wszedł Liam. Popatrzył na mnie swym nieśmiałym wzrokiem i pierwsza rzecz. Absolutnie pierwsza rzecz. Podszedł do mnie i delikatnie musnął mój policzek na przywitanie. Byłam w siódmym niebie. Przez  dalsze godziny nie mogłam się skupić. Wszystko poszło zgodnie z planem. Impreza z minuty na minutę rozkręcała się. Po pewnym czasie chciałam znaleźć moją przyjaciółkę, lecz na próżno. Pewnie zaszyła się gdzieś z Harrym. Czasami zdarzyło mi się zatańczyć z Liamem. Lecz gdy przyszła Danielle, nie mogłam go nigdzie znaleźć.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
krótki, ale chciałam tak zakończyć. uu teraz się będzie działo i dziaziałoooo 
komentarze mile widziane :) kocham Was

6 komentarzy:

  1. Super rozdział, już chce następny:-) też bym chciała taką niespodziankę:-) pozdrawiam M.Payne :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny rozdział :)
    Miło ze strony chłopaków, Gem i reszty że zrobili Mii taką niespodziankę :D
    Ciekawe co dalej z Liamem i Gemmą?
    Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG jak świetnie ciekawe co z liamem :) czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  4. Kolejny super rozdział :) Już nie mogę się doczekać następnego. Pozdrawiam :)~Crazy Me

    OdpowiedzUsuń
  5. Pisz, pisz :D chce takie urodziny niespodziankę! Bardzo mi się podoba :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja lubię jak się dzieje, więc pisz kolejne rozdziały :D

    OdpowiedzUsuń