(Mia)
Tak właśnie. Podeszłam do stołu i od razu rozpoznałam Harre’ go. Czułam
na sobie jego wzrok. To było naprawdę krępujące. Poczułam, że się rumienię.
Myślę, że on też to zauważył, ponieważ się lekko uśmiechnął. Mimowolnie mój
wzrok przeszedł z okna na Harre’ go. On się tylko uśmiechnął i powiedział mi
cześć. Niechętnie mu odpowiedziałam, bo wiedziałam, że to wywoła zdziwienie u
wszystkich.
-Nie no niesamowita jesteś, Mia. Ja poproszę jeszcze raz to samo-
powiedział Louis. Wszyscy już mi pogratulowali i zamówili następne porcje.
Teraz przyszła kolej na Hazze. Dłonie mi się spociły. Byłam cała spięta. Ku
mojemu zdziwieniu Harry odparł:
-A ja poproszę twój numer!- powiedział z niepewnym uśmiechem. Całe
towarzystwo tylko wybuchło śmiechem. Śmiałam się razem z nimi.
-Nie no to jest twój podryw?- zapytał się Louis. Na co tylko Harry się
zaczerwienienił. Speszona wróciłam do
kuchni i zaczęłam zajmować się przygotowywaniem zamówień.
Wreszcie mogłam wrócić do domu i odpocząć. Byłam mega zmęczona. I nagle zza drzwi
wyszedł Harry.
-Cześć!- zaczął nie pewnie.
-Cześć, co ty tutaj robisz o tej porze?
-Czekam na ciebie, bo chciałem spytać co z tym numerem…
Ja się tylko zaśmiałam.
-Jasne, jeżeli tak ci zależy- uśmiechnięta dałam mu swój numer.
-No to może teraz się poznamy lepiej??-zapytał. A ja uznałam to za
znakomity pomysł.
Szliśmy sami przez park pod gwiaździstym niebem. Opowiedziałam mu
wszystko o sobie i on też. Naprawdę był inny. Nie był zakochaną gwiazdką w
sobie. Nie mówił jak dużo ma pieniędzy. Naprawdę się polubiliśmy.
-Wiesz co…- zaczęłam. –Jesteś inny niż myślałam. Nie jesteś taki jak
wszyscy. I hmmm…. Wiem że to zabrzmi banalnie, ale rozumiemy się bez słów. J
-Ty też jesteś inna. Nie piszczysz,
nie chcesz autografów i zdjęć. Lubisz mnie taki jaki jestem. Prawda??-
zażartował.
Na co tylko wybuchliśmy wielkim śmiechem. Chodziliśmy tak długo i
rozmawialiśmy o błahostkach. Tak jak starzy, dobrzy przyjaciele. Nagle zapytał:
-Słuchaj urządzamy jutro domówkę, nie chciałybyście z Gemmą przyjść?-
spytał niepewnie.
-Jasne, jeżeli to nie problem to czemu nie. Tylko nie wiem czy Gemma
wytrzyma psychicznie.- zażartowałam. On tylko się szeroko uśmiechnął.
-Dobra, ja już powinnam się zbierać. Jeszcze się zdzwonimy.- i powoli
zaczęłam się oddalać, lecz Harrry tylko wziął moją rękę i powiedział:
- Myślisz, że pozwolę ci iść sama przy tej godzinie?? Odprowadzę cię.
-Dzięki- wyszeptałam. Widocznie zauważył, że samotny spacer o 23 w nocy
po parku to nie jest moje hobby. Zauważył też, że się lekko trzęsę, więc zdjął
marynarkę i narzucił mi ją na ramiona.
-Nie nie trzeba….
-Oj, przestać widzę, że ci jest zimno.- top powiedziawszy objął mnie ramieniem.
I tak szliśmy przez resztę drogi. Aż
wreszcie stanęliśmy przed moim apartamentem.
I pierwsza rzecz. Absolutnie pierwsza rzecz. Wziął moją rękę, lekko
przyciągnął do siebie i delikatnie musnął mój policzek. Miałam pełno motyli w
brzuchu, a ciarki przechodziły mi po plecach. Był taki delikatny.
-Dobranoc! Jeszcze do ciebie zadzwonię- wyszeptał. I powoli zaczął się
oddalać.
-Harry, marynarka!- krzyknęłam.
-Nie martw się jest twoja.
Ja tylko weszłam do domu,
zamknęłam drzwi i osunęłam się po nich. Tak, tak, wiem. Chyba się
zakochałam.<3
Jest nextJ Co tam u
Was?? Ktoś to czyyta?? Pozdrowiona:Pxx
Siwietne, pisz dalej kochana :**
OdpowiedzUsuńDziękuję. staram się już niedługo bedzie następny!! :)
Usuńnie no zajebiste!! Weź pisz szybko !! podziwiam i już cię kocham <3
OdpowiedzUsuńŚwietne ;D
OdpowiedzUsuńJest kilka literówek, ale opowiadanie ogólnie jest zajebiste ;)
Strasznie mi się podoba, masz talent ;)
Po prostu fajnie...Dołączam się do wpisu powyżej :P
OdpowiedzUsuń